Cień chmur skrył słabnące słońce
Dzień wolno rozpuszcza swój blask w gęstniejącym mroku.
Drży małe drzewko pod mrożącym dotykiem wiatru
Jego nagie gałęzie prężą się w podmuchach chłodu,
ich krótkie isnienie przechodzi swój sprawdzian życia.
Nagle, przez krótką chwilę chmury rozluźniły swe zwarcie
I czerwone promienie słońca jeszcze raz
mogą złożyć swój pożegnalny pocałunek
Drzewo niedostrzegalnie sączy ostatnie krople światła
Nagła jasność odkrywa na jednej gałęzi purpurową gwiazdę
ostatni, samotny liść.
W niknącym blasku liść iluminuje swą doskonałość
Drzewo z czułością trzyma swa ostatnią pochodnię życia
Surowe i nieugięte są prawa zimy.
W jednej chwili ulotnego ciepła
Drzewo wie, że nadszedl czas poddania
Bo po spoczynku znów nastąpi przebudzenie
I nowe życie znów zacznie kiełkować.
Zrozumienie otwiera się na Zjednoczenie
Drzewo milcząco przyzwala
Otwierając swe gałęzie na przybycie wiatru.
W niemej swej stałości zimowego zmierzchu
Ostatni liść opada na ziemię
Cicha radość uwolnienia przenika powietrze.
Z książki Ricka Phillipsa "Uzdrawiająca Jedność"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz