Bywa, że ludzie zawodzą się na różnych rzeczach, które wcześniej uważali za ważne w ich życiu.
Mogą być to jakieś osoby, często uznawane przez nich za autorytety, instytucje, które miały być wyznacznikiem wartości, idee, o których sądzili, że będą określały do końca życia ich system wartości oraz wszelkie inne „rzeczy”, które były dla nich czymś wyjątkowym przez jakiś okres czasu.
W tym zdaniu mamy już wymienione główne powody, dlaczego dochodzi do tego, że ktoś może CZUĆ SIĘ zawiedziony.
Po pierwsze jest to właśnie osobiste poczucie. Jest ono miernikiem, tylko i wyłącznie, dla danej osoby. Jednakże, jakże często, osoba zawiedziona ma skłonność generalizowania: „On, to coś, jest szkodliwe, złe dla wszystkich. Jest globalnie złe, niewłaściwe itp.” Osoba ta nie bierze pod uwagę kwestii, że dana rzecz, osoba, sprawa, mogła przynieść niezbyt dobre skutki TYLKO DLA NIEJ i to W DANYM MOMENCIE jej życia.
Być może w innym momencie i okolicznościach ocena tej osoby lub zjawiska nie byłaby tak krytyczna, nie uderzałby tak mocno w zbiór przekonań osoby doznającej zawodu, a co za tym idzie, nawet do tego zawodu mogłoby nie dojść.
Często przecież osoba, którą tu nazywam: doznającą zawodu, tracącą zaufanie, wcześniej chwaliła daną rzecz, ideę czy osobę! Dlaczego? Czyżby była głupia? Nie miała dość danych?
Możliwe, że nie miała dość danych lecz także, miała na tamten moment inne przekonania, sposób odbioru świata. Jednym słowem była jakby „inną osobą”. Dlatego określenie, że się zawiodła na czymś jest bezsensowne! Można by powiedzieć, że zawiodła się raczej na swojej własnej wizji z tamtego okresu czasu, dotyczącej danej rzeczy, idei czy osoby.
Trzeba pamiętać, że wszystko się zmienia, płynie. Zmieniamy się my ale i zmianom podlegają rzeczy, na których budujemy swój system wartości, nawet jeśli te zmiany są prawie niezauważalne. Wystarczy zmiana okoliczności spostrzegania czegoś. Jednakże często zapominamy o tym. Lęk przed zmianami powoduje, że szukamy czegoś stałego, czego moglibyśmy się trzymać, co byłoby bazą naszego samookreślenia.
I tu dochodzę do kolejnego wniosku: jeśli pozwalasz być coś z zewnątrz określało Ciebie, np. jakaś normy, zasady, instytucje, religie, autorytety, oddajesz temu czemuś władzę nad Tobą i Twoim życiem.
Ta osoba lub idea ma wtedy możliwość manipulowania Tobą poprzez Twoje emocje. Jeśli jest spójna z Twoimi przekonaniami, co wyzwala pozytywne emocje, pochwalasz daną osobę instytucję lub ideę. Jeśli się zmienia i wprowadza zmiany lub Ty się zmieniasz- przestajecie do siebie „pasować”.
Jakie wtedy jest wyjście? Dostosować się czyli jeszcze bardziej pozwolić by to „coś” kierowało Twoim funkcjonowaniem; trwać przy swoich przekonaniach, co niekiedy prowadzi do zerwania z daną instytucją, osobą lub ideą; lub zasymilować część nowych wartości i wówczas wybrać: zostaję przy tym czy idę swoją drogą.
Kolejną ważną kwestią, która utrudniać może życie w zgodzie z sobą, swoimi przekonaniami, swoją duszą, jest rozbieżność, jaką dana osoba może odczuwać w stosunku do danej osoby, idei lub instytucji (wymieniam tylko przykładowe czynniki). Jest to różnica między tym, co dana osoba, idea lub instytucja przekazuje, naucza a tym, jak sama postępuje, czyli: rozbieżność między słowem a czynem. Ktoś mówi co innego i robi co innego niż głosi.
Bywa ciężkim momentem odkrycie, że osoba, autorytet, instytucja, której do tej pory ufaliśmy ma jakieś minusy, a konkretnie, że nie żyje w zgodzie z zasadami, które głosi lub żyje nimi tylko częściowo, na tyle, na ile jest to wygodne dla niej.
Z reguły przestajemy całkowicie ufać tej osobie, religii, instytucji. Skoro zawiodła nas w tej kwestii, myślimy, może także w innych? Bardzo trudno przychodzi nam ODDZIELENIE IDEI, TREŚCI, SEDNA PRZEKAZU OD OSOBY PRZEKAZUJĄCEJ.
Sam przekaz może być naprawdę świetną, wartościową ideą lecz osoba, która go przekazuje, może mieć swoje osobiste, ludzkie wady, problemy, utrudniające przekazanie tego sedna.
Odkrycie i zrozumienie tego faktu sprawia, że przestajemy obwiniać daną osobę czy instytucję oraz generalizować, że skoro osoba ma wady to i przekaz też. Poza tym przecież w pewnych kwestiach, zarówno osoba czy instytucja, może mieć wspaniałe zasady i być z nimi spójna, to znaczy sama żyć nimi, w innych nie.
Nie będę tu rozpatrywała powodów dlaczego tak się dzieje. Jeśli ktoś zechce zaprzestać ocen i idącego za nimi obwiniania osoby lub instytucji, na której się zawiódł, sam znajdzie zrozumienie, dlaczego ta osoba lub instytucja tak postępuje. Moim celem jest uwrażliwienie czytelników na inne sposoby widzenia. W tym przykładzie: na zobaczenie różnicy między sednem idei a osobą je przekazującą.
Rilke napisał: „Nie daj się zwieść i nie myśl, iż ten, który trudzi się by dodać Ci otuchy, żyje w spokoju ducha, wśród prostych i skromnych słów, z których ty czasem czerpiesz pociechę. Jego życie jest pełne udręk i smutku i daleko mu do twego życia. Wszak, gdyby było inaczej, nigdy nie zdołałby odnaleźć owych słów”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz